Wakacje zakochanych: razem czy osobno?
Ludzie są więźniami sposobu życia; rutyny, w której nie ma wolności ani możliwości nawiązania prawdziwych przyjaźni czy uściślania swego związku partnerskiego. Mamy w końcu dosyć otaczających nas szarych murów; tęsknimy za przestrzenią, pejzażem nieskażonym ludzkim działaniem. Potrzebujemy morza i piasku, gór i śniegu. Do tego stwierdzenia aprobującą wypowiedź dołączył Gerard Blitz. Ludzie tak bardzo potrzebują odpoczynku, że stał się on założycielem organizacji Club Med, która zapewnia wiele przyjemnych atrakcji i relaks podczas wakacji.
Nieodpartym faktem jest, że każdy potrzebuje oderwać się od rzeczywistości i rzucić się w wir zapomnienia i totalnego luzu dla ciała i umysłu.
Każdy z nas indywidualnie interpretuje spędzanie wolnego czasu. Zatem przed wyprawą na wczasy musimy sobie uświadomić, czego tak naprawdę potrzebujemy. Odseparowania od calego świata czy spędzenia wspanialych chwil z ukochaną osobą?
Samotny wyjazd może okazać się problemem w związku czy małżeństwie. Partner często czuje się zagrożony takim pomysłem, zaczyna podejrzewać, że coś się psuje, że to zapowiedź kryzysu. Nawet jeśli w związku panuje harmonia i ład, wyjazd osobno może wszystko podburzyć. Zachwiana może zostać wypracowana stabilność i nawet po dojściu do porozumienia, ma prawo pozostać w głębi związku załamanie, przez pryzmat którego uwidocznią się (być może na nowo) problemy.
Zazwyczaj boimy się wyrażać swoje pragnienia właśnie ze względu na reakcję partnera. Czasami wyjeżdżamy bez większych konsultacji po to, by zrobić na złość partnerowi. Albo podświadomie chcemy, żeby zobaczył, jak mu bez nas źle. Nie oczekujmy w takim wypadku satysfakcji. Samotny urlop nie będzie wówczas rodzajem dobrej odskoczni, stanie się rozgrywką nie tylko z partnerem, ale też z samym sobą i swoim sumieniem. Taki wyjazd to początek końca, zatem w żadnym wypadku nie kierujmy się takim pomysłem!
Samotny wyjazd sprzyja też nagminnej ocenie społeczeństwa. Od nas jednak zależy, jak ważna jest dla nas opinia innych, do jakiego stopnia chcemy jej ulegać. Nie sądzę, że warto żyć zwyklymi plotkami. Decyzje powinniśmy podjąc według swojego uznania, szczególnie, że każdy z nas ma umiejętności głebokiej i szczerej autorefleksji (która rozsądnie odrzuca wyżej wymieniony przykład wyjazdu osobno!).
Wcale nie trzeba być odludkiem albo być w stanie załamania po bezpośrednio przebytej kłótni z partnerem, żeby zdecydować się na samotny wyjazd. Czasami człowiek potrzebuje wybrać się na samotną wyprawę, zmierzyć się sam ze swoimi ograniczeniami.
Osobiście sądzę, że nie ma nic złego w wyjeździe w pojedynkę, ale pod warunkiem, że to nie będą wakacje!! Najlepiej, jeśli to będzie wyjazd najwyżej na dwa dni, na przykład do dawno niewidzianej rodziny.
Tylko taki wyjazd nie zagraża związkowi. Dłuższe wyjazdy (a o takich tu mowa) powinny odbywać się w towarzystwie partnera. Nie mówię tu o osobie dopiero poznanej, bowiem taką można by dopisać do "wakacyjnego" flirtu.
Wspólny wyjazd bardzo dużo odsłania. Uwidaczniają się odmienności partnerów i zarazem umiejętność ich akceptacji. Partnerzy nie mogą, bo nie mają gdzie, ukryć przed sobą swoich wad. To jedyna szansa na dogłębne wzajemne sprawdzenie i poznanie się.
Bowiem to z każdym wyjazdem musimy liczyć się z koniecznością negocjowania, pójścia na kompromis, dostosowania się. Teraz właśnie możemy dostrzec czy te cechy posiada nasz wybranek. Kolejna wyprawa to argument utwierdzenia w przekonaniu, że to partner na całe życie.
W pojedynkę zawsze jest trudniej. Nie bez powodu przecież powstało przysłowie ?co dwie głowy, to nie jedna?. Mając przy boku przyjaciela, partnera, mamy świadomość, że możemy na kogoś liczyć. Począwszy od codziennych spraw, typu odciążenia fizycznego -- bowiem dżentelmen zawsze poniesie za nas torbę; skończywszy na wsparciu duchowym. Partner zawsze doda nam odwagi, pocieszy, służy nam oparciem jak wygodny fotel. Pomoże w niezdecydowaniu ukierunkować drogę ku rozsądnemu rozwiązaniu.
Zmieniając puentę, nawiążę do spraw materialnych. Krótko ujmując koszty wyjazdu dzielą się na dwa. To korzystny układ, choćby wziąwszy pod uwagę ekonomię. Jeszcze lepiej, jeśli mężczyzna chce pokazać swoją męskość i w całości pokrywa wakacje. Tu nie przesadzajmy, drogie panie. Warto mieć pełny udział we wspólnych wakacjach, zatem współfinansowanie też może przynieść satysfakcję.
Nie warto tracić czasu i włóczyć się po świecie z telefonem komórkowym, dzwoniąc do partnera i opisując mu zdarzenia z dnia szczerze lub nie?...). Łatwiej i przyjemniej jest być z ukochanym i cieszyć się wspólnymi wczasami. Kto wie co tak naprawdę może się wydarzyć?