Czy powinnam spróbować pracować z domu, czy nie?
Pracownie z domu może wydawać się marzeniem dwudziestego pierwszego wieku. Teraz kiedy prawie wszyscy mają komputery z połączeniem do sieci internetowej i mogą żonglować telekonferencje, kreować prezentacje i sprostać szerokiemu zakresowi innych profesjonalnych zajęć, dlaczego wszyscy nie powinniśmy po prostu zostać w domu, pracować w piżamach i mieć to co najlepsze z obu światów?
Ponieważ, tak jak ze wszystkim innym, marzeniowa wersja takiej sytuacji jest dosyć daleka od rzeczywistości. Tak, może być bardzo wspaniale, jeśli dojazd do pracy oznacza zejście na parter i może być bardzo wygodnie pracować w piżamie, albo chociaż bez makijażu lub bez martwienia się o kichanie na współpracowników przy przeziębieniu. Niemniej jednak pracowanie z domu wymaga wielkiej dyscypliny, gdyż jest to pewnego rodzaju zamknięcie ciągle w tym samym miejscu, dzień i noc, oraz umiejętności skupienia się na pracy, nawet jeśli typowe okoliczności pracownicze nie są obecne.
Istnieją dwa główne rodzaje telepracy: te z regularnymi godzinami pracy i te bez, czyli bardziej skupiające się na projektach zleceniach. Ten pierwszy rodzaj nie wymaga tyle osobistej dyscypliny co ten drugi – jeśli twój szef potrzebuje cię w sieci internetowej o ósmej rano, to musisz się stawić i presja by wykonać pracę nie pochodzi wyłącznie z twojego wnętrza, ale też ze świadomości, że twój szef będzie wiedział gdy cię tam nie będzie. Taka praca oznacza też, że nie musisz skończyć wszystkiego co się pojawi w danym bloku czasowym, tak samo jak sekretarka w biurze, gdy przyjdzie piąta po południu, zostawiasz cokolwiek nie zostało skończone ze świadomością, że zrobisz to następnego dnia (lub następna zmiana zrobi to po tobie).
Natomiast drugi rodzaj telepracy wymaga o wiele większej samodyscypliny, nawet jeśli wchodzą w rachubę terminy pracy. Jest zawsze łatwo sobie powiedzieć: a, popracuję nad tym jutro; lub: skończę dziś wcześniej żeby pójść na obiad, bo zostało mi już niedużo i mogę dokończyć wieczorem. Tak często, gdy komuś brakuje samodyscypliny, terminy nadchodzą szybciej niż by się wydawało i życie zmienia się w ciągłą pogoń, by wszystko dokończyć. Może to być bardzo stresujące, szczególnie jeśli ciągle się powtarza – może też być ryzykowne, bo gdy wszystko jest w pośpiechu, to zwykle jakość też na tym cierpi, a rezultatem moży być ryzykownie samej pracy.
Poza zagadnieniami samodyscypliny w powyższych rodzajach telepracy, istnieją jeszcze inne sprawy, gdy w grę wchodzi pracowanie z domu. Po pierwsze nikt nie wydaje się wierzyć, że ty rzeczywiście pracujesz! Przyjaciele, rodzina, dzieci – wszyscy widzą cię w domu i zakładają, że jesteś dostępna. To oczywiście nie jest prawdą, ale oni wszyscy mają trudność w zrozumieniu tego czasami nawet po latach. Musisz być silna i żądać czasu na pracę, co nie byłoby wcale problemem, gdybyś chodziła codziennie do zakładu pracy. Kolejną rzeczą jest fakt, że sama możesz łatwo dać się odciągnąć od pracy do zajęć domowych, które koniecznie muszą być zrobione. A to sufit potrzebuje być przemalowany, czas zrobić pranie, albo może akurat dzisiaj chcesz ugotować jakiś specjalny obiad -- wstawanie od biurka może być świetną rzeczą od czasu do czasu, ale jeśli nie znajdujesz się przy nim szybko z powrotem, to może okazać się to nie takie dobre.
Ponadto posiadanie współpracowników prowadzi do jakiegoś rodzaju relacji międzyludzkich, czasami przyjaźni, co nie jest możliwe twarzą w twarz, kiedy pracujesz przez sieć internetową. W niektórych przypadkach możesz pozyskać przyjaciół nawet pracując z domu, ale jest roztropnie przyjąć, że będziesz się czuć bardziej samotnie niż jeślibyś pracowała w jakimś zakładzie pracy. Toteż jeśli jesteś bardzo towarzyską osobą, to praca z domu może nie być dla ciebie najlepsza.
Tak jak z innymi rodzajami pracy, poznanie siebie jest miejscem, gdzie powinnaś zacząć.