Czym kierują się Polki wychodząc za mąż?
Małżeństwo jest jednym z najważniejszych kroków życiowych wszystkich ludzi. To trudna decyzja dla każdej indywidualności. Chcąc podjąc tą właściwą, należy przedstawić sobie interpretację małżenstwa i zadać pytanie dlaczego chcę to zrobić?
Osobiście sądze, że małżeństwo to wybór drogi życia, której startem jest punkt; punkt, który początkuje życie we dwoje. Małżeństwo to współbrzmienie, które aby się realizowało potrzebuje czasu, ciągłości, zaufania, wierności i lojalności; to zaangażowanie, które zakłada wzajemną odpowiedzialność i porozumienie. Teraz wiemy, że to jest cel, do którego warto dążyć. Jednak nie łatwo go osiągnąć. Szczególnie, że w dzisiejszych czasach zarówno u Polek, jak też u kobiet innych narodowości, powoli gaśnie dążność do podtrzymywania wartosci. Dobitniej ujmując, w młodym pokoleniu po prostu zanikają pragnienia uczucia i wartości typu miłość; dominuje natomiast nieodpowiedzialność niosąca nieporządane skutki, niemoralność, kariera i wyrafinowana potrzeba dobrobytu. Presję na takie przekształ cenia wywiera postęp techniczny i cała ludzkość.
Pragmatyzm i fascynacja osiągnięciem celu ( kariery zawodowej, zbicia fortuny, bycia najlepszym...) są być może reakcją na lata działań udoskonalania świata. Zatem małżeństwo staje sie powoli procesem zawarcia umowy, która daje szanse na lepsze życie. Ba, lepsze to mało powiedziane - cudowne, beztroskie z niewyczerpalnym zasobem pieniędzy. Naturalny zdaje się fakt, że dziś marzymy o osiąganiu, osiąganiu przede wszystkim sukcesów, sukcesom podporządkowujemy życie towarzyskie i rodzinne. To nic, że nikt mnie nie kocha, nie lubi, że jestem wrakiem człowieka z całym arsenałem chorób, ale odnosze sukces! Czy to jakaś forma pokuty? Osiąganie dla osiągania, odizolowanie od uczuć swoją drogą a ołtarz gdzie?
Możliwie blisko, jednak i w tym przypadku miłość odstawiana jest na drugi plan. Mowię tu o małżeństwach ze "zdrowego rozsądku", szczególnie widoczne poza granicami kraju. W tym przypadku zawarcie związku małżeńskiego oznacza zalegalizowanie pobytu. Niejednokrotnie trzeba zapłacić niemałe pieniądze za "zagranicznego" męża. Smutne, ale prawdziwe i coraz częściej spotykane. Przy tego rodzaju małżeństwie Polki zostają więźniami swojej pazerności kosztem uczuć. Bowiem - bynajmniej czasowo - nie mają możliwości na życie w pełnej harmonii miłości.
Wrócę do zapominanej sfery uczuć. To ona wypełnia wnętrze człowieka - szczególnie kobiet. Miłość nie jest, nigdy nie była i nie będzie łatwa, a jednak - ku memu pocieszeniu - zostaje w niewiele mniej znacznej części faworytem w drodze do małżeństwa. Kobiety, które pragną swoje małżeństwo zbudować na wcześniej wymienionej przeze mnie definicji, uważam za odważne i bogate wewnętrznie. Miłość jest bowiem darem długo przygotowywanym; wymaga czasu i poświęcenia. Jeszcze niektóre Polki są w stanie zabarykadować się od stresujacej codzienności i poświęcić czas na uczucia i bliskość z mężczyzna. Kolejne etapy poznawania, zbliżania, narzeczeństwa i w końcu małżeństwa są najwspanialszymi w życiu. Owszem, los bywa okrutny i czasami obdarowuje nas ludźmi, na których sie zawodzimy. Tym wieksza staje się wówczas odwaga i owe wewnętrzne bogactwo, im bardziej kobieta potrafi kochać.
Sądzę, że uczucia i wartości człowieka powinny być najważniejszym ukierunkowaniem w zadecydowaniu o zawarciu związku małżeńskiego; bowiem to dzięki nim możemy podtrzymać tak ważną w życiu miłość. Można to zrobić w najprostszy sposób - przekazać ją potomstwu - najdoskonalszemu uwieńczeniu małżeństwa.
Zdecydowana większość ludzi w Polsce i na świecie łączy się w pary i z czasem przypieczętowuje znajomość małżeństwem. To cel każdej z nas. Martwi mnie tylko to, że fascynacja osiągnięciem celu prowadzi wielu z nas ku dobrowolnej udręce. Sama czynność osiągania przysłania nam cel. Skoro się męczymy i brniemy do dobrbytu, tzn., że działamy; działamy, zeby coś osiągnąć, a osiąganie, żeby zostało zauważone musi być wyraźne. Wtedy same chcemy być karierowiczkami za pośrednictwem małżeństwa.
Sądzę, że łatwiej, przyjemniej i z satysfakcją czystego sumienia uczucia powinny być opoką deklaracji małżeństwa. Mam tylko nadzieję, że tego poglądu nie zdepcze młode pokolenie Polek i wciąż bedzie dostrzegać kulturę osobistą, szarmanckość, temperament i całą osobowość mężczyzny a nie jego portfel! Tylko jest jedno pytanie: czy tacy mężczyźni przetrwają?!