Partnerka na całe życie czy na sezon, czyli stały związek versus przelotnych i przygodnych znajomości
Oman II, jeden z wybitniejszych kalifów arabskich, żyjący w średniowieczu zasłynął z tego, że miał tylko jedną żonę, w sytuacji, kiedy nawet biedny urzędnik z jego świty posiadał ich przynajmniej ze trzy. Zapytany kiedyś przez jednego ze swych przyjaciół o powód tak dziwnego postępowania (ówcześni władcy arabscy mieli nierzadko nawet 1000 żon) z uśmiechem odpowiedział: "Mój przyjacielu, z 1000 kobiet można spędzić 1000 nocy, z jedną kobietą można spędzić całe życie".
Od czasów Omana bardzo dużo się zmieniło i sam związek z tylko jedną kobieta lub dziewczyna nie budzi już w żadnym wypadku takiego zdziwienia i zaskoczenia (podejrzewać raczej trzeba, że o wiele więcej kontrowersji wzbudziłoby raczej te tysiąc żon). W współczesnym świecie życie z jedną kobietą stało się swego rodzaju "standardem"., wyznającym ramy naszego życia i określającym podstawowe zasady, na których opiera się rzeczywistość dwudziestego pierwszego wieku.
Dzisiaj dużo dysput i kontrowersji budzi nie tyle sama liczba osób, tworzących związek, co raczej jego dlugość. Powoli odchodzą w przeszłość czasy, kiedy miłość do kobiety lub mężczyzny była wyznacznikiem czegoś długotrwałego, niezniszczalnego, wręcz dozgonnego. Coraz częściej podpisywane wiecznym piórem przysięgi małżeńskie tracą ważność nim zdąży wyschnąć na nich atrament. I nie dotyczy to jedynie Polki czy Polaka, ale także ludzi z innych krajów.
Jak to, więc jest w naszym życiu? Czy pragniemy tworzyć coś, co zginie dopiero wtedy, gdy przysypia nasze prochy w ziemi czy tez zbliżamy się coraz świata zwierzęcego, z którego się zresztą wywodzimy, w poszukiwaniu krótkich przygód i doznań, silnych emocji, a niekiedy po prostu tylko partnera do kopulacji?
Ostatnio coraz częściej spotykanym argumentem, wysuwanym zwłaszcza przez Polki (nastolatki) oraz Polaków, rozpoczynających swoje dorosłe życie przez jest to, iż małżeństwo lub nawet stały związek "ogranicza". W ich mniemaniu uczucie, miłość, czy jakkolwiek by się chciało to nazywać jest sprawą chwili. W tym, danym momencie ja "kocham" moja partnerkę, ale przecież nikt mi nie zagwarantuje, że ja będę żywił do niej te same uczucie za dwa lata czy nawet za cztery miesiące. Jest wspaniale tak jak jest, więc, po co to zmieniać? Jako ludzie jesteśmy przecież wolni, więc, po co mamy sami sobie kuć kajdany.
Wielu spośród tych osób wręcz nawet nie kryje się z tym, że ich nie interesuje żaden trwalszy, dłuższy związek. Nieraz szukają oni tylko partnerki, która by, co pewien czas ich zaprosiła na, obfitującą w niespodzianki "kolację ze śniadaniem". No cóż w tej sytuacji "plusem" za plus można uznać to, że w tym samym czasie można mięć ze dwie, trzy a nieraz nawet więcej takich partnerek.
Z drugiej strony jednak czy można coś takiego nazwać uczuciem? Czy nie jest czasami tak, że prawdziwe szczęście, takie, które nie jest tworem danej chwili, takie, które daje prawdziwą nadzieję na lepsze jutro, które daje nam siłę i ochotę na przeżywanie każdego, kolejnego dnia, staje się dla osób decydujących się na przygodne znajomości czymś nieosiągalnym, pozostającym jedynie w sferze marzeń i pragnień? Czy nie jest tak, że decydując się na życia motyla, zmieniającego, co pewien czas - dłuższy lub krótszy - swój kwiatek, idziemy na tak zwaną "łatwiznę"? Co znaczą słowa: "kocham Cię" w ustach osoby, której najbardziej zależy, aby kolor włosów partnerki pasował do koloru jego samochodu i marynarki?
Pozostawiając na boku odpowiedzi na te pytania, każdy musi odpowiedzieć na nie w swoim własnym zakresie, trudno nie oprzeć się nutce zazdrości widząc dwoje osiemdziesięciolatków, trzymających się za rękę i mających w oku ten sam błysk, co sześćdziesiąt lat wcześniej, kiedy się na ten związek decydowali.
Bez względu na to, czy interesują nas stałe związki, czy też preferujemy coś luźniejszego, albo coś zupełnie przygodnego z czasem musimy liczyć się z szeroko pojętymi konsekwencjami naszych decyzji. Z jednej strony zazdrości kolegów może budzić mężczyzna a średnim wieku znany z tego, iż co średnio, co dwa miesiące zauważyć go można z inną dwudziestoletnią piękną dziewczyną, z drugiej zaś niejeden mężczyzna przeklinał swoje życie widząc ludzi obejmujących swoje dzieci i żony, wiedząc, że oni nigdy nie będą zdolni do założenia rodziny.